środa, 12 grudnia 2012

21.12.2012? Whatever..


Jak pewnie każdy zauważył jest coraz bliżej do popularnej daty 21 grudnia 2012 roku. Ostatnimi czasy spekulacje na temat wydarzeń, jakie mają nastąpić tego dnia przechodzą ludzkie pojęcie..


Nie mam zamiaru oceniać ludzi, którzy panicznie boją się tej daty, ponieważ chyba każdy z nas nie chciałby zginąć i w dodatku wiedząc, kiedy to nastąpi oraz nie móc nic zrobić. Byłoby to jak oczekiwanie na egzekucję. Zapewne nic przyjemnego.
Sam niekiedy zastanawiałem się jakby to było, gdybym zginął - chodzi mi o normalną śmierć, nie koniec świata. Strach pomyśleć, że nigdy bym już nie zobaczył ludzi, na których tak bardzo mi zależy i nie mógłbym się z nimi nawet pożegnać… Dobra koniec, bo zaraz będę ryczeć :-)


Tak naprawdę to nie wierzę w 21.12.2012. Nic nie wskazuje na to, aby w tym właśnie dniu (chociaż podaje się, że „coś” ma się wydarzyć między 19, a 21 grudnia) miało się stać to, co unicestwiłoby ludzkość w całości, w większości, w połowie, itd.

JEDYNĄ rzeczą, w jaką byłbym skłonny uwierzyć są wybuch słoneczne, które powodują wyrzucenie w przestrzeń dużych ilości plazmy i mogą (ale wcale nie muszą) zakłócać działanie sprzętu elektrycznego (podobnie jak impulsy elektromagnetyczne, które w pewnym zasięgu „wyłączają” wszystko, co może porazić i kopnąć) na ziemi. Najciekawsze, że takie wybuchy mają miejsce dość często tyle, że są one słabe i nasza planeta ma pewne pole magnetyczne, które chroni nas przed takimi wybuchami i innymi świństwami z zewnątrz, a efektem tego są bardzo popularne zorze polarne. Zdarza się jednak raz na ileś tysięcy lat, że słońce puści takiego „bąka”, że nasze pole nie wytrzymuje i przepuszcza. Jak to wyliczyli naukowcy z jakiegoś uniwersytetu, ten mocny wybuch ma właśnie powstać 21 grudnia 2012r i może nie być prądu przez jakiś czas. Wierzę jedynie w to, że jest prawdopodobne, aby w najbliższym czasie (niekoniecznie tego feralnego 21 grudnia..) taka sytuacja miała miejsce, gdyż słońce jest teraz baaardzo aktywne. Pod spodem zamieszczam zdjęcie pokazujące na czym to mniej więcej polega.


Reszta pomysłów takich jak zderzenie z planetą X/Nibiru, wybuch superwulkanu, potężne trzęsienia ziemi, zmiana biegunów, światowa pandemia, itp. jakoś mnie nie przekonują, a z ciekawości dużo czytałem na te tematy.
 
(kadr z filmu "2012")

Obecnie ze względu zbliżającej się daty 21 grudnia 2012 powstaje mnóstwo artykułów i nowinek, także jeżeli ktoś jeszcze panicznie się boi i jak to wyczytałem niedawno, ma zamiar zabić swoje dzieci, żonę, a potem siebie z obawy przed kataklizmem, to niech najpierw zagłębi się w materiały z tym związane, bo być może popełni największy błąd w swoim życiu.

Dodam, że niedawno obiegł świat wywiad i filmik z ludźmi, których przodkami byli Majowie. Ci ludzie zupełnie nie wiedzą nic o żadnym końcu świata i nie uważają, że koniec ich kalendarza ma to oznaczać, uważają, że tego dnia będzie przejście do kolejnej ery, obecnie jest to era ryb, a nadchodzi era wodnika. To tak, jakby ktoś nie doczytał.


Bez nerwów, nie róbcie zapasów ;-)


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja też nie boje się 21 grudnia a ludzie panikują.. nic jak tylko wymysł medialny..

Anonimowy pisze...

Fajnie napisane, nawet jeżeli chodzi o te rozbłyski to one raczej nic nie zrobią, już pomijam fakt o jakiś zderzeniach planet, bo byłoby już ją widać :)

Unknown pisze...

Jak widać mamy dzisiaj 23 grudnia i nadal żyjemy, nic dodać nic ująć :)

Prześlij komentarz

Tutaj jest miejsce na Twój komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.